UWAGA! Odwiedzasz archiwalną stronę, która wkrótce przestanie działać. Zapraszamy do nowego serwisu pan.pl.

Rozmowa z prof. Stefanem Dziembowskim, laureatem ERC Advanced Grant

Na czym polega nagrodzony grantem ERC pomysł badawczy? Jakie jest jego znaczenie dla nauki, dla nas?

- Mój projekt dotyczy inteligentnych kontraktów. To są umowy, przypominające umowy prawne, zapisane w języku programowania, najczęściej na platformach zwanych blockchainami, czyli łańcuchami bloków. Zajmę się kryptograficznymi aspektami tego zagadnienia. To są badania podstawowe, więc chodzi o zrozumienie podstaw - co jest możliwe, do osiągnięcia w tej technologii, ale też do zastosowania w praktyce, na przykład w Internecie rzeczy.

 

Specjalizuje się Pan w kryptografii. Skąd wybór takiej dziedziny?

- Studiowałem na Wydziale Matematyki, Informatyki i Mechaniki UW, gdzie zainteresowałem się informatyką teoretyczną. Potem trafiłem na Uniwersytet Aarhus w Danii, bo to jedna z najlepszych na świecie placówek specjalizujących się w kryptografii, z której doktoryzowałem się.

 

Czy miał Pan mentorów? Kto to był?

- Damian Niwiński, u którego pisałem pracę magisterską, Ivan Bjerre Damgård, promotor mojego doktoratu, oraz prof. Ueli Maurer z Politechniki Federalnej w Zurychu, gdzie byłem na stażu podoktorskim.

 

Jak powstał pomysł na projekt?

- To kontynuacja moich badań. ERC wymaga nowatorstwa, ale projekty najczęściej są rozwinięciem badań przeprowadzonych lub będących w toku. Miałem wyniki z prac dofinansowanych przez Narodowe Centrum Nauki i Fundację na rzecz Nauki Polskiej, na podstawie tych wstępnych wyników napisałem projekt na grant ERC.

 

Jak wyglądał proces przygotowania projektu?

- Moim zdaniem ERC jest, niestety, w pewnym stopniu losowe. Ponadto bardziej liczy się dorobek, a nie projekt. Nie warto więc marnotrawić zbyt wiele czasu na pisanie wniosku, bo pisząc projekt, nie poprawimy przecież naszego dorobku. Tak więc pisanie wniosku zajęło mi dwa, może trzy tygodnie.

 

Jaką pomoc w przygotowaniu wniosku Pan dostał, z kim wniosek był konsultowany?

- Nieocenioną pomocą służyła mi pani Diana Pustuła z uniwersyteckiego Biura Obsługi Badań. Zajęła się wnioskiem we wszystkich aspektach. Nie konsultowałem go z nikim innym.

 

A więc nie warto konsultować wniosków?

- Moje doświadczenia są takie, że gdy proszę o radę, każdy czuje się w obowiązku, by mi jej udzielić, więc przepisuje się wniosek w nieskończoność. Po co? Przecież wniosek ERC to bardziej esej na temat przyszłości reprezentowanej przez siebie dziedziny naukowej wraz z opisem swojej w niej roli plus kilka konkretnych problemów badawczych na pierwsze lata trwania projektu. Granty ERC są przyznawane za projekty nowatorskie i ambitne, nikt rozsądny nie oczekuje, że można zaplanować badania na pięć lat, a tyle one trwają.

 

Jak Pan sądzi, co zdecydowało, że to właśnie Pana projekt zdobył finansowanie?

- CV i szczęście do recenzentów. W ERC są dość niejasne reguły dotyczące projektów - na ile mają być one nowatorskie, a na ile zakorzenione w dotychczasowych badaniach. Ja dostałem grant za drugim razem, bo rok wcześniej niektórzy recenzenci czepiali się szczegółów. Natomiast jeśli chodzi o CV, to najbardziej liczy się to, czy recenzent bez czytania wniosku zna nazwisko i dorobek kierownika. Jeśli zna i ceni, to można liczyć na dobrą recenzję.

 

Kto znajdzie się w zespole badawczym?

- Mam już dwóch doktorantów, współpracuję z Tomaszem Michalakiem z mojego wydziału i rekrutuję postdoków, co bardzo utrudnia pandemia, bo trudno się spotkać, trudno też pracować na uczelni.

 

Dlaczego wnioskował Pan o grant ERC? Nie chciał Pan krajowego finansowania?

- Aplikowałem też o Maestro z NCN-u, nawet dostałem, ale musiałem odrzucić, bo wybrałem ERC – po prostu to więcej pieniędzy. Polecam metodę ubiegania się o kilka grantów, zwłaszcza że godzą się z tym polscy grantodawcy.

 

Czy ma Pan jakieś rady dla aplikujących?

- Najważniejsze jest CV, dorobek. Ale nie chodzi o liczbę prac, tylko o to, by robić rzeczy, z których jest się znanym. Nie celować w ilość, przynajmniej gdy projekt ocenia ERC, bo w Polsce niektórzy zawodowi „oceniacze dorobku” mają tendencję do zbytniego patrzenia na ilość.

 

Czy i jak zachęciłby Pan naukowców do aplikowania o granty ERC? 

- Warto startować, bo to duże pieniądze i duży prestiż. ERC, inaczej niż granty na badania stosowane, gwarantuje też dużą swobodę badawczą i nie rozlicza skrupulatnie z realizacji planu badań.