UWAGA! Odwiedzasz archiwalną stronę, która wkrótce przestanie działać. Zapraszamy do nowego serwisu pan.pl.

Bo człowiek to misterium

Jak podaliśmy uprzednio, przygotowując kolejne wykłady w naszym Internetowym Uniwersytecie Medycznym, pragniemy zwrócić uwagę nie tylko na fascynujący postęp wiedzy, lecz także na humanistyczne oblicze medycyny. Przypomnijmy zatem dwa ważne stwierdzenia.
Wybitny polski lekarz Władysław Biegański (1857-1917) głosił, że „nie będzie dobrym lekarzem, kto nie jest dobrym człowiekiem”. Lekarz, który ma dobrze i sumiennie wykonywać swoją misję powinien więc wykazywać nie tylko głęboką wiedzę i stale ją wzbogacać, lecz także posiadać określone cechy osobowości. Jak pisze wybitny internista, profesor Andrzej Szczeklik w swojej pięknej książce Katharsis – „w każdym zawodzie istnieją sytuacje esencjalne, które odsłaniają jego istotę. W medycynie jest to spotkanie dwóch ludzi, chorego z lekarzem. Chory przychodzi ze swoim bólem, zgryzotą, cierpieniem i trwogą i woła o pomoc.”

Chcemy przedstawić młodzieży prawdziwe oblicze medycyny. Perspektywę niełatwego, bo wymagającego wielu wyrzeczeń i ciągłego wzbogacania swej wiedzy, ale też pięknego, nasyconego humanizmem zawodu. Kolejny wykład przygotowany został przez wybitnego chirurga i humanistę – profesora Tadeusza Tołłoczko, byłego Rektora Akademii Medycznej w Warszawie.

Prof. Wojciech Kostowski, czł. koresp. PAN
Przewodniczący Wydziału Nauk Medycznych
Polskiej Akademii Nauk

  

Prof. dr hab. TADEUSZ TOŁŁOCZKO
Przewodniczący Komitetu
Patofizjologii Klinicznej PAN

 

BO CZŁOWIEK TO MISTERIUM

Nie tak znów bardzo dawno temu, bo w 1947 roku w przedostatniej gablocie po lewej stronie na murach przy wejściu na teren Warszawskiego Uniwersytetu dostrzegłem swoje nazwisko na liście przyjętych na Wydział Lekarski UW. Otrzymany Indeks z nagłówkiem: „Nos Rector et Decanus Universitatis Varsoviensis, Facultatis Medicinae” miał numer Nr 10469.
Akademicka edukacja - oparta była na wykładach, na które uczęszczali niemal wszyscy. Nie tylko dlatego, że nie było wówczas podręczników, ale przede wszystkim dlatego, że przedstawiano tam myśli a nie fakty, których można byłoby nauczyć się z książek.
Wykłady jednak nie stanowiły dla mnie radykalnego zwrotu w systemie nauczania, bowiem w Kolegium XX Marianów na Bielanach, do którego uczęszczałem, Nauczyciele, z których kilku zostało Profesorami Wyższych Uczelni w Polsce, w tym Uniwersytetu Warszawskiego, prowadzili nauczanie właśnie systemem wykładowym.
W mrocznych czasach okupacji Księża Marianie w ramach Miejskiej Szkoły Budowy Dróg i Mostów organizowali tajne nauczanie – „tajne komplety”, które było niezwykłe, bo opierało się również na wykładach, koncertach, recytacjach zapraszanych wybitnych osób. Jest to współcześnie nie do pojęcia, ale tego rodzaju nauczanie było w owych czasach i nielegalne i karalne. Karą był Oświęcim.
Wtedy to, jako młody chłopak – ganiający za piłką - zostałem nawet wbrew swoim chęciom „zagoniony” na wykład P. Prof. Stefana Kieniewicza „O wartości i rozwoju myśli ?” (o ile dobrze pamiętam tytuł)
Okazało się, że był to wykład, który ukształtował na cale życie tok mego rozumowania, i na tej podstawie w miarę zdobywanej wiedzy i doświadczenia stawało się dla mnie oczywistością, że wartość naszego życia, zależy od tego jak je nasza myśl ukształtuje.
W życiu to ja miałem niewątpliwe szczęście do wspaniałych Nauczycieli. W liceum cała nasza klasa „matematyczno- fizyczna” uczęszczała na dodatkowe i nieobowiązkowe lekcje, polskiego ze względu na osobowość P. Prof. Jankowskiego, oraz lekcje łaciny, na których P. Prof. Sabiłlo mówił do nas po łacinie, i na tekstach łacińskiej klasyki uczył nas nie tylko języka, ale również odczytywania myśli i podstaw logiki.
W miarę upływu czasu zrozumiałem też, że w każdej myśli zawarta jest olbrzymia potencjalna energia, budująca, lub burząca - twórcza, lub destrukcyjna. Żałować tylko należy, że współcześnie jakże często myśl i refleksja zastępowane as przez demagogię, podczas gdy świat należy zapelniać myślami a nie słowami. – “Vivere est cogitare” – (żyć to myśleć)
Po latach pracy „odkryłem” rzecz zupełnie oczywistą, że również ręka chirurga prowadzona jest jego myślą i że wielkość chirurgii wynika z potęgi myśli - odwagi myślenia, skojarzonych ze sprawnością działania. „Ręka chirurga tak jak ręka artysty, rzeźbiarza musi być równa wartości jego myśli bo jedno bez drugiego nie ma w chirurgii wartości (Paul Valery).
„Odkryłem” też, sprawdzająca się w życiu i chirurgii oczywistą prawdę, że nie ma nic bardziej praktycznego niż dobra teoria.
Życiorys chirurga to historia triumfów i radości, - ale też i klęsk , Osiągnięć, sukcesów - ale też niemożności i bezradności. A my sprostać musimy jednak i klęskom i zwycięstwom.
My chirurdzy posiadamy jednak wyjątkową możliwość zaglądnięcia w zakamarki ludzkiego jestestwa – w sytuacjach gdy życie staje się pozbawione masek i póz, za jakimi zwykle ukrywa się człowiek. Można choremu powiedzieć „proszę się rozebrać” – ale niezwykle trudno jest spowodować by zdjął maskę zakrywającą jego osobowość , jego przeżycia, emocje i myśli .
Miałem do czynienia jako chorymi z Profesorami Uniwersytetu, ludźmi prostymi, analfabetami, duchownymi, przestępcami, i córami rodzimego Koryntu, starymi i młodymi, a podczas Powstania Warszawskiego jako sanitariusz również z rannym żołnierzem niemieckim – wtedy to zresztą postanowiłem zostać chirurgiem.
Jeśli zgodnie z myślą Konfucjusza „wybierzesz pracę jaką lubisz, to nie będziesz musiał pracować” - to biorąc ten tylko aspekt pod uwagę mogę powiedzieć, że ja w życiu tak wiele to się nie napracowałem – ale z pewnością wiele się nauczyłem.


xxx


Szpital to nie tylko miejsce cierpienia i bólu, ale i nadziei - tych spełnionych i nie spełnionych. Dum spiramus speramus – co przetłumaczyłbym jako: „niech żywi nie trącą nadziei”. W nadziei zawarta jest ukryta energia działania. Ale, ceną jaką się płaci za zawiedzione nadzieje jest rzeczywistość. „ Oto jak nas biednych ludzi rzeczywistość ze snu budzi”.
Kiedyś poinformowałem chorego, że są przeciwwskazania do wykonania radykalnej resekcji i że zastosowane zostanie leczenie zachowawcze. Chory zrozumiał, że nowotwór już jest nie operacyjny. Powiedział: „Rozumiem, że jedynym lekarstwem jakie mi tak naprawdę pozostaje to jest tylko nadzieja. To znaczy, że muszę łudzić się nadzieją”. Ciekawe, że nadzieję chory określił tu jako lekarstwo pomimo, że łudził się on tylko nadzieją. Dlatego w tej jego „nadziei” zawarta jest jednak gorycz rezygnacji, zwątpienia, życiowej kapitulacji.
Mąż jednej z operowanych chorych na tarczycę pomimo wyniku badania histologicznego wskazującego, że usunięty guz ma charakter łagodny wielokrotnie zadawał mi pytanie ....Czy to nie może być pomyłka? Czy wynik nie może być fałszywie negatywny? Zmęczony jego krańcowo defetystycznym, fatalistycznym usposobieniem i uporczywym poczuciem klęski, żeby zakończyć taki tok rozumowanie powiedziałem: „Niech żywi nie tracą nadziei” ....... że kiedyś umrą - dopowiedział.
W języku greckim słowo elpis - nadzieja - może oznaczać wszelkie oczekiwanie, nawet rzeczy złych. Dyżur. Telefon. – Czy to Szpital. – Tak - Czy rozmawiam z lekarzem - tak - Panie Doktorze, czy ten a ten chory jeszcze żyje? - Przepraszam, ale kim Pani jest dla chorego? - ........ Córką. - Niestety stan chorego jest bardzo ciężki,... powiedziałbym krytyczny. - Aha ! No dobrze. No to zadzwonię jeszcze raz.
Na łóżku jednego chorego zobaczyłem publikację z tekstem Encykliki Ojca Świętego „Przekroczyć próg nadziei”. Rozwinęła się rozmowa podczas której padło pytanie: „ No dobrze, ale jak odnaleźć ten próg? Trzeba go najpierw odnaleźć, żeby go przekroczyć”. - W tej encyklice jest na to pytanie odpowiedź zawarta w cytacie Norwida. „Nadzieja jest z prawdy”. Chodzi o blask prawdy (veritatis splendor).
W ochronie zdrowia z rzeczywistością ściśle skojarzona była nadzieja. W ramach reformy odejść będą musieli najsłabsi, niezaradni i najmniej sprawni. Takie jest założenie. Z tą nadzieją związane są jednak obawy, że odejdą najsłabsi nie w umiejętnościach i chęci opieki nad chorymi, ale najsłabsi w „wolnej amerykance” i „zapasach” o stanowiska i wynagrodzenia. Lekarze, których życiową pasją jest realizacja powołania i poświecenie w stosunku do chorych, pierwsi zostaną przez prawa konkurencji poświęceni jako najmniej zaradni i najmniej sprawni w zmaganiach o finansowy sukces i kariery, pomimo że są najlepsi w opiec nad chorymi.
Ale, cytując słowa Św. Pawła z listu do Rzymian: „Contra spem spero” - co przetłumaczyłbym jako „oj nie traćwa nadziei” – bo pozostają jeszcze wiara, nadzieja i miłość.
„Przed pól wiekiem, gdym był młodym człowiekiem....” na pierwszym roku studiów na egzaminie z fizyki P. Prof. Kapuściński nie kazał mi wyklepać z pamięci brzmienia niektórych praw fizyki, ale zadał mi pytanie: „kiedy drugie prawo Newtona staje się przyczyną nieszczęść”, oraz „..dlaczego Pan mając temperaturę 36.6% wchodząc do łazienki również o temperaturze 36,6 może się poruszać. Zgodnie z prawem termodynamiki nie ma różnicy temperatur miedzy „kotłem a chłodnicą”, „ nie ma przepływu ciepła” - a więc nie powinien Pan wykonać żadnego ruchu. Odpowiedź: bo człowiek nie jest maszyną cieplną uznana została za dostateczną.

Dziś, ponieważ wiem:
- że świat, życie i człowiek nie są wartościami jednowymiarowymi
- że medycyny, życia i zdrowia człowieka nie uda się umieścić na jedno, dwu czy też nawet trójwymiarowej płaszczyźnie,
- że istotą człowieka jest jego zdolność myślenia, a więc zdolność poznawania prawdy
- że twórczą i myślą należy wnikać w tajemnicę i sensu istnienia

uzupełniłbym swoją odpowiedź:
- że człowiek nie tylko nie jest maszyną cieplną
- że człowiek nie może być postrzegany tylko w wymiarze procesów biologicznych i fizykochemicznych,
- że człowiek jest nie tylko osobą fizyczna lub prawną
- że człowiek jest nie tylko producentem lub konsumentem PKB

Bo człowiek.........
Zakończę swój wykład parafrazą wypowiedzi Wójta z „Chłopów”:

 

BO CZŁOWIEK - TO MISTERIUM.
„ JA – CHIRURG WAM TO MÓWIĄ.”