UWAGA! Odwiedzasz archiwalną stronę, która wkrótce przestanie działać. Zapraszamy do nowego serwisu pan.pl.

Medyczne usprawnianie człowieka

Kolejnym artykułem zamieszczonym na naszej stronie jest artykuł prof. Jerzego Vetulaniego, wybitnego neurobiologa i psychofarmakologa. Artykuł ten porusza temat budzący oczywiste kontrowersje, ukazujący nowe i niełatwe często do akceptowania oblicza i drogi rozwoju współczesnej medycyny. Od medycyny współczesnej żąda się nie tylko leczenia chorób lecz także poprawiania szans życiowych i jakości życia. Czy, i w jaki sposób uda się to marzenie spełnić ?


Prof. Dr hab. Jerzy Vetulani
Czł. koresp. PAN, czł. cz. PAU
Instytut Farmakologii PAN
Małopolska Wyższa Szkoła Zawodowa
Kraków

 

 

Medyczne usprawnianie człowieka

Medycyna jest równie stara jak ludzkość. Była sztuką usuwania bólu i przywracania zdrowia. Zapewne wynikała ze wzorców zachowania wspólnych wielu inteligentnym gatunkom ssaków. Wiele obserwacji, niestety raczej anegdotycznych, niż związanych z przestrzeganiem zasad naukowych, wskazuje, że na przykład psy, chorując, zaczynają jeść pewne rośliny. U człowieka początki medycyny zapewne pochodzą z tych samych źródeł - obserwacja, że jakaś roślina, potrawa czy zabieg pozwalają na usunięcie cierpienia i niesprawności została zapamiętana, a - co już specyficznie ludzkie - sprawdzona, a wiedza zdobywana metodą prób i błędów, przekazana innym, wybranym osobom. To właśnie poszukiwanie i stosowanie remediów było i jest najbardziej istotną cechą medycyny od jej powstania do dzisiaj. Protomedycyna była zresztą bardzo skuteczna w poszukiwaniach. Spostrzeżenia Europejczyków o używaniu różnego rodzaju roślin przez tubylczych mieszkańców Ameryki dowodzą, że w pierwotnych społecznościach znacznie więcej gatunków roślin używano jako środki lecznicze niż pokarmy. Prymitywna medycyna odkryła również lecznicze właściwości innych produktów naturalnych - preparatów mineralnych i pochodzenia zwierzęcego. Podobnie jak współczesna medycyna, protomedycyna była sztuką uzdrawiania, w której elementy psychoterapii odgrywały istotna rolę. Stąd nie każdy mógł leczyć - sztuce leczenia oddawali się specjaliści - czarownice i szamani. Dowody ich istnienia zachowały się w malowidłach jaskiniowych, a w ogóle uważa się, że właśnie malowidła jaskiniowe, pierwsze świadectwa zainteresowania człowieka sztuką, były dziełem szamanów. Szamani przetrwali w wielu miejscach kuli ziemskiej po dziś dzień, a apteczka obecnego szamana nie wiele różni się od noszonej przez jego kuzyna sprzed stu wieków.
Medycyna tych czasów była sztuką tajemną, stąd prymitywni szamani występowali w maskach i dziwnych szatach, a aplikacji leków towarzyszyły skomplikowane obrzędy. Część z tego przetrwała po dziś dzień w medycynie nowoczesnej: bardzo często elementy stroju i wyposażenia współczesnego doktora i rytualne sposoby komunikowania się z pacjentem noszą ślady elementów magicznych.
Ale nie tylko poprawianie uszczerbków na zdrowiu było domeną prehistorycznej medycyny. Już w najdawniejszych czasach domeną czarownic i szamanów były nie tylko środki zwalczające chorobę, ale i zmieniające psychikę: podnoszące nastrój, zwiększające wojowniczość i wytrwałość, lub umożliwiających przeżywanie stanów mistycznych. Jak zauważył Aldous Huxley w “Nowym wspaniałym świecie poprawionym” prehistoryczna medycyna odkryła pierwsze środki poprawiające człowieka, a przynajmniej zmieniające jego ogląd świata. To dziedzictwem tej protofarmakologii jest sięganie - w zależności od kultury, w której żyjemy - po alkohol, opium, haszysz, liście koki czy betel, aby poprawić nastrój, uwolnić się od stresów, udać się na krótkie wakacje od nieprzyjemnego świata realnego.
Z upływem wieków medycyna rozwijała się i poza poszerzaniem arsenału środków leczniczych i wzbogacaniem technik chirurgicznych, a także poznawaniem anatomii, zaczęła formułować zasady etyczne związane ze sztuką lekarską. Wypracowując normy postępowania w trakcie wykonywania zawodu medycyna wzniosła się z poziomu szamańskiego na profesjonalny.

Ojcem współczesnej medycyny był egipski geniusz z okresu Starego Państwa, Imhotep (2667 - 2648 pne). Był on wezyrem faraona Dżosera (III dynastia), naczelnym architektem Egiptu, kapłanem boga rzemieślników Ptaha, astrologiem i wybitnym rzeźbiarzem. Jego plany nawadniania gruntów, przechowywania żywności i zarządzania gospodarstwami rybnymi pozwoliły zakończyć znany z Biblii siedmioletni okres głodu w Egipcie. Nosił tytuły "Kanclerz Króla Dolnego Egiptu, Pierwszy po Królu Górnego Egiptu, Administrator Wielkiego Pałacu, Dziedziczny Szlachcic, Najwyższy Kapłan Heliopolis, Budowniczy, Rzeźbiarz, Twórca Waz Pana” Był on również wybitnym lekarzem. Jego recepty i poglądy znamy z tzw. Papirusu Erwina Smitha, pochodzącego z XVII w pne, ale opierającego się na starszych o tysiąc lat pismach przypisywanych Imhotepowi. W tym dziele znajdujemy opisy anatomiczne oraz recepty i instrukcje przeprowadzania różnorakich zabiegów chirurgicznych, ale ponadto zabiegów upiększających (kremy przeciw zmarszczkom) oraz uwagi dotyczące - jakby to powiedzieć dzisiaj - zasad etyki lekarskiej. Zasady te znał ojciec medycyny europejskiej, Hipokrates (~ 460-377 pne) i na ich podstawie sformułował zasady etyczne, które wprowadzili do medycyny zachodniej jego uczniowie, Pitagorejczycy, w formie tak zwanej “przysięgi Hipokratesa”. Chociaż jej forma współczesna znacznie różni się od starogreckiego oryginału i szereg zasad znikło z obowiązującej obecnie Deklaracji Genewskiej (np. zakaz aborcji i eutanazji, nakaz opieki nad mistrzem i jego potomstwem, nakaz pracy tylko w granicach kompetencji, zakaz szkodzenia pacjentom we wszystkich dziedzinach, a nie tylko zdrowia), przysięga Hipokratesa wyznacza ramy etycznego postępowania medycznego. A postępowanie to obejmuje klasyczne cele medycyny: leczyć chorych, rozpoznawać choroby i zapobiegać chorobom.
Czy jednak nasze wymagania od czasów Hipokratesa nie uległy zmianie? Otóż tak - od medycyny żąda się obecnie poza leczeniem choroby także poprawienia szans życiowych i jakości życia każdego człowieka (pod warunkiem, że go na to stać, dodadzą sceptyczni obserwatorzy). We współczesnym społeczeństwie osoby o normalnej sprawności fizycznej i poznawczej chcą je poprawić i wierzą, że medycyna przyniesie im pomoc. O tym, że jest to stanowisko powszechne, a nawet oficjalne,świadczy Deklaracja Kongresu USA przy ustanawianiu Narodowych Instytutów Zdrowia w 1952 r. Wyjaśnia ona, że: “Celem ich jest dostarczyć praktykującym lekarzom tego narodu — i świata — skuteczniejszych metod zwalczania cierpień fizycznych i zaburzeń równowagi emocjonalnej, przedłużania życia ludzkiego, i uczynienia całego okresu życia użyteczniejszym zarówno dla indywidualnych ludzi, jak i dla społeczeństwa”. Deklaracja taka nie może zresztą dziwić w kraju, w którym pierwszy akt ustawodawczy, Deklaracja Niepodległości, uważa prawo do dążenia do szczęścia za jedno z niezbywalnych praw człowieka.
Szansę na rozszerzenie pola działania medycyny poza tradycyjnymi jej celami: rozpoznaniem i leczeniem choroby, daje postęp w badaniach nad materią żywą, określany jako rewolucja biomedyczna i biotechnologiczna. Na pewno umożliwia on
ulepszanie zdrowych, chociaż możliwości te budzą - u niektórych - zastrzeżenia natury etycznej.
Nowoczesne techniki biomedyczne dają możliwości modyfikacji zachowania ludzkiego, poprawy sprawności fizycznej, przedłużenia życia i poprawy pozycji w rywalizacji społecznej. W wyniku ich stosowania we współczesnej medycynie pojawia się trend: od leczenia choroby poprzez zapobieganie predyspozycjom do choroby, aż po aktywne wzmaganie poszczególnych fizycznych i psychicznych funkcji organizmu ludzkiego.
W medycynie pojawiają się całkiem nowe kierunki, które często wywodzą się z zabiegów zootechnicznych, a które mogą znaleźć zastosowanie w ulepszaniu nas lub naszego potomstwa. Oto kilka z nich:

1. Wykorzystanie komórek macierzystych
Ta technologia obiecuje możliwość przedłużania życia i ulepszanie jego jakości przez zamianę komórek i tkanek (na przykład, neuronów nigrostriatalnych w chorobie Parkinsona, oligodendrocytów w stwardnieniu rozsianym, i tak dalej).
Terapie oparte na zastosowaniu komórek macierzystych niewątpliwie wejdą do praktyki neurologicznej, być może nie bezpośrednio, ale przez stosowanie leków, które pobudzają różnicowanie dorosłych komórek macierzystych w ciele. Już obecnie podejmuje się też próby naprawy uszkodzonego mięśnia sercowego przez odpowiednio przygotowane – metodami inżynierii genetycznej - komórki macierzyste chorego.

2. Preimplantacyjna selekcja genetyczna
Przy zwiększającej się dostępności wydajnych technik sekwencjonowania genetycznego i ulepszeniu informatyki, technologie te mogą pozwalać rodzicom na wybieranie płci i wybranych odziedziczonych cech potomstwa metodami inżynierii genetycznej. Poważne problemy pojawiają się przy definicji cech pożądanych i niepożądanych: co będzie chorobą, predyspozycją, lub normą do poprawienia? Czy terminacja zarodka z 30% szansą na rozwój stwardnienia rozsianego jest dopuszczalna ze względów moralnych i etycznych? A co np. z embrionem o niskim współczynniku inteligencji? Zastrzeżenia religijne i etyczne budzi fakt, że w technice zapłodnienia in vitro, wykorzystywanej z reguły w tych zabiegach, powstaje wiele zarodków nadmiarowych, które muszą być zniszczone. Uczeni różnią się poglądami, czy blastula złożona z kilku komórek jest człowiekiem czy nie?

3. Inżynieria genetyczna
W tej technice materiał genetyczny jest manipulowany bezpośrednio w embrionie (co budzić musi sprzeciw ze względów etycznych) albo dorosłym organizmie przez bezpośrednią modyfikację wybranych genów na drodze wstawienia genu albo genów, które będą ulepszać wybrane cechy. Problemem wymagającym zastanowienia jest miejsce wstawiania genów: czy argumenty przeciw inżynierii genetycznej słabną jeżeli wstawione geny nie są inkorporowane do chromosomów i nie są przekazywane potomstwu? W tym drugim przypadku otwiera się niebezpieczna droga do tworzenia superrasy ludzkiej.

4. Interfejsy i nanotechnologia
Technologia już jest odczuwalna w neurologii. Pionierem interfejsów były implanty ślimakowe, dające bezpośrednio impuls sensoryczny do ludzkiego układu nerwowego. Coraz częściej używa się stymulatorów nerwów przy chorobach ruchu lub padaczce. Jens Naumann, który utracił wzrok jako dorosły, był pierwszym człowiekiem, któremu wszczepiono komercyjny implant wzrokowy drugiej generacji w roku 2002. Jens mógł użyć częściowo tylko przywróconego wzroku, do powolnego kierowania samochodem na parkingu szpitalnym. Pierwszy pacjent z zerwanym rdzeniem, Matt Nagle, całkowicie sparaliżowany i skazany na użycie respiratora, w roku 2004 otrzymał implant, pozwalający na kierowanie myślą komputerem, dzięki czemu mógł sterować otoczeniem. Niestety, zmarł w lipcu zeszłego roku, ale wskazał, że droga do tworzenia cyborgów jest otwarta.

5. Psychofarmakologia kosmetyczna
Pod tym terminem rozumiemy stosowanie środków psychotropowych nie dla leczenia chorób psychicznych, ale usprawniania pewnych funkcji mózgowych, zwłaszcza funkcji poznawczych, a także podniesienia nastroju. Obserwuje się stały wzrost użycia leków projektowanych po to, by ulepszać takie funkcje mózgowe, jak nastrój, koncentrację, energię, być może pamięć i sprawność motoryczną. Osoby, dla których takie usprawnienie funkcji psychicznych byłoby szczególnie istotne można będzie identyfikować metodami genetycznymi. Chodzi zwłaszcza o osoby z wrodzonym deficytem układu nagrody, które są szczególnie podatne na uzależnianie się od substancji psychotropowych, zażywając je dla skompensowania braku poczucia dobrostanu. Interesującym jest fakt, że kontestuje się często stosowanie kosmetyczne leków psychotropowych, pozostawiając na uboczu na przykład hormonalną terapię zastępczą, (jeżeli nie jest stosowana w celu dopingu sportowego).


* * *


Raport Amerykańskiej Rady Prezydenckiej do Spraw Bioetyki wskazuje na kilka obszarów, w których medyczne usprawnianie człowieka staje się obecnie faktem, a związane jest z naturalnymi dążeniami człowieka.
Pierwszy taki obszar jest związany z naturalną troską rodziców o potomstwo i jego sukces życiowy. Chodzi tu zarówno o zabiegi związane z uzyskaniem dzieci zdrowych i lepiej niż przeciętnie wyposażonych przez naturę (co można osiągnąć metodami inżynierii genetycznej), jak i z otrzymywaniem dzieci żądanej płci (na drodze preselekcji embrionów lub plemników), oraz poprawą zachowania dzieci (osiągalną najprościej przez stosowanie leków psychotropowych). Wszystkie te metody i zabiegi budzą uzasadnione zastrzeżenia etyczne.
Inny obszar to usiłowanie uzyskania maksymalnej sprawności fizycznej, w szczególności przy “produkcji” mistrzów sportu. Celu tego można dopiąć przy pomocy środków chemicznych wpływających na układ nerwowy lub metabolizm, ale także przez zwiększanie siły mięśni poprzez terapie genową.
Walka z procesami starzenia się, zastosowanie medycyny do uzyskania niestarzejącego się ciała, budziła zawsze wielkie zainteresowanie i poszukiwanie “ziela życia” przez Gilgamesza było zapewne pierwszą próbą znalezienia odpowiedniego preparatu. Myśl o “wodzie życia” przewijała się przez wiele baśni, legend, ale także i poważnych wierzeń. Zabiegi medyczne mogą mieć na celu kompensację związanych z wiekiem procesów chorobowych, takich jak osłabienie funkcji motorycznych w wyniku narastającej słabości mięśniowej, artretyzmu, osteoporozy i zaburzeń koordynacji, otyłość i uszkodzenia metaboliczne, oraz procesy neurodegeneracyjne, skutkujące rozwojem otępienia i choroby Parkinsona. Biotechnologia zdaje się już oferować pewne rozwiązania, a w dodatku nowoczesna protetyka, włączając w to neuroimplanty, może zrewolucjonizować okres wieku podeszłego.


* * *


Jeszcze inną domeną nieterapeutycznych interwencji medycznych są próby uczynienia ludzi szczęśliwymi. Jedną z dróg do szczęścia jest manipulacja pamięcią - wzmacnianie pamięci rzeczy miłych i eliminacja pamięci zdarzeń niemiłych, a zwłaszcza traumatycznych. Prace nad zjawiskiem rekonsolidacji pamięci i możliwości regulowania tego procesu lekami już znajdują praktyczne zastosowanie przy ratowaniu ofiar katastrof. Inną drogą czynienia ludzi szczęśliwymi to stosowanie leków podnoszących nastrój. To od nich - jak wspomnieliśmy - zaczęła się prawdopodobnie protomedycyna i substancje wspomagające nastrój, niestety z reguły stwarzające niebezpieczeństwo uzależnienia, są z nami od pierwszych chwil ludzkości.
Wszystkie te medyczne próby poprawiania zdrowego człowieka muszą budzić uzasadnione zastrzeżenia etyczne. Niektóre z nich są natury bardzo ogólnej: czy można medycyny i jej technik używać w celach innych niż przywracanie zdrowie? Wiele rozwiązań szczegółowych budzi poważniejsze zastrzeżenia etyczne, częściowo zależne od naszych wierzeń i światopoglądu (czy życie ludzkie jest święte?, kiedy się rozpoczyna?), częściowo od rozważań natury społecznej (czy stosując drogie techniki nie naruszamy zasad równości wszystkich ludzi?). Można założyć, że gdyby na szeroką skalę zaczęto stosować inżynierię genetyczną do wprowadzania w linie komórek rozrodczych genów predysponujących do rozwoju niezwykle wysokiej inteligencji, wybitnej sprawności fizycznej, odporności na infekcje, hamowania nowotworzenia oraz blokowania procesów starzenia, po kilku generacjach gatunek ludzki rozszczepiłby się na wspaniałych, bogatych i szczęśliwych Transgenów i zapewne im podległych, żyjących w biedzie i chorobach Naturali. Coś jak w wizji H. G. Wellsa w której rozwój ludzkości doprowadził do powstania Morloków i Eloi.


* * *


Chociaż trudno przewidzieć przyszły bieg wypadków, nie ulega wątpliwości, że postępu biotechnologii nie da się zawrócić i że wszelkie moratoria na manipulacje biotechnologiczne będą łamane, ponieważ w specyfice gatunku ludzkiego istnieje bardzo silna dążność do ulepszania siebie i podporządkowania sobie środowiska. To spowodowało, że z drzew zeszliśmy na sawannę, następnie znaleźliśmy schronienia w jaskiniach, a potem zaczęliśmy budować coraz wyższe domy, w których staramy się prowadzić coraz bardziej komfortowe życie. Naturalnych tendencji kierujących naszym zachowaniem, wypracowanych w procesie ewolucji, odwrócić na dłuższy czas się nigdy nie udało.

 

ilustracje do wykładu

 

(Artykuł w bardzo zbliżonej formie ukazał się w czasopiśmie Wszechświat, nr 1-3 z roku 2008)